Szkoły sobotnie poza granicami Polski wprowadzają nowe, ciekawe rozwiązania, aby pomóc dzieciom w nauce czytania po polsku.
Ponieważ dla dzieci uczących się w polskich szkołach, język polski jest zazwyczaj drugim językiem, bardzo często słyszymy od rodziców i nauczycieli, że dzieci:
-nie potrafią czytać po polsku
-nie chcą czytać po polsku
-są zdenerwowane, gdy muszą czytać po polsku
-brakuje im motywacji do czytania po polsku
Szkolna biblioteczka, która istnieje w wielu szkołach sobotnich, to wspaniała recepta na regularne czytanie w domu, z rodzicami, a potem samodzielnie.
W kolejnym odcinku naszego bloga, w którym prezentujemy ciekawe pomysły polskich szkół sobotnich, przedstawiamy Polską Szkołę im. W. Szymborskiej w Leuven, w Belgii. O zawartość szkolnej biblioteczki zapytaliśmy nauczycielkę i opiekunkę biblioteki, panią Magdalenę Mrowczyk.
Oprócz pracy w szkole i opieki nad biblioteką, pani Magda prowadzi również blog o książkach dla dzieci i dla rodziców. Wszystkich czytających na emigracji zapraszamy do odwiedzania strony "Zaczytana emigrantka" (na Facebooku i na Instagramie) gdzie pojawiają się regularnie recenzje i propozycje ciekawych książek dla dzieci i dorosłych.
Dlaczego zdecydowaliście się na posiadanie szkolnej biblioteczki?
Magdalena Mrowczyk: Idea posiadania biblioteczki w naszej szkole, zrodziła się w głowach Dyrekcji i Rodziców. Szkoła otrzymała bardzo dużo książek od uczniów, a także zapytań czy kiedyś powstanie miejsce, w którym można wypożyczyć polską literaturę. Tak naprawdę poza Polską o książki w naszym rodzimym języku, jest ciężko. Koszty wysyłki są dosyć wysokie, język polski nie jest na tyle popularny żeby gościć na półkach lokalnych bibliotek, a mimo problemów Polaków z czytaniem, przychodzi taki czas, że chce się sięgnąć po coś "naszego". Ja z kolei otrzymywałam zapytania odnośnie książek dla dzieci, tych najlepszych do nauki czytania po Polsku. Muszę przyznać, że język polski jest językiem trudnym... A nauka czytania w szkołach flamandzkich polega na stopniowym zapoznawaniu się z książką. Dzieci dostają do domu literaturę, ćwiczą czytanie wraz z rodzicami. Wpadłam więc na pomysł zorganizowania klasowej biblioteczki, po rozmowie z jedną z mam mojego ucznia. Teraz te 2 biblioteczki zostaną połączone.
Jakie książki wybraliście do szkolnej biblioteczki i dlaczego?
MM: Są to książki, które otrzymaliśmy od rodziców, są przyniesione przez nauczycieli, mamy też kilka książek od Wydawnictw z Polski, jako wsparcie czytelnictwa wśród Polaków poza granicami. Każdy znajdzie dla siebie coś interesującego. Mamy powieści obyczajowe, literaturę poważną, poradniki, podręczniki, książki historyczne, naukowe, atlasy, książki młodzieżowe i oczywiście bardzo dużo książek dla dzieci. W naszej biblioteczce znajdziemy pomoce naukowe, ale również lekkie powieści czy romanse. Mamy książki wiekowe, jak również najnowsze wydania, książki mało znane i bestsellery z Polski i z zagranicy. Dopiero zaczynamy, więc nie jest tego dużo, myślę, że możemy mówić o ok. 400-tu tytułach, ale tak jak powiedziałam, każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Czy dzieci w waszej szkole lubią czytać?
MM: To zależy od danego dziecka i sytuacji rodzinnej, w większości przypadków: tak. Dzieci chętnie sięgają po literaturę, rozmawiają o ulubionych książkach, o tym co przeczytały. Same dopytują o możliwość pożyczenia książki, o kolejną lekturę. Prowadzę klasę 1, poza naszą małą biblioteczką, stworzyliśmy kalendarz czytelniczy. Dzieci zaznaczają na nim każde samodzielnie przeczytane 5 czy 10 minut. Owszem, mam uczniów którzy nie zaznaczyli nic. Ale są też tacy, którzy w jeden miesiąc zaznaczyli ponad 2 godziny samodzielnie przeczytanych książek! W przypadku 6-letnich dzieci, których głównym językiem życia, nauki i funkcjonowania jest język niderlandzki czy francuski, taki czas czytania w języku polskim jest naprawdę godny podziwu. Takie dziecko musi lubić czytać :)
Jak rodzice dzieci dwujęzycznych mogą pomóc dzieciom w nauce czytania po polsku?
MM: Najważniejszy jest wspólnie spędzony czas. Nie trzeba mówić, że każde dziecko łaknie zainteresowania rodzica, jego dumy z syna czy córki. Wiem, że obecny świat to raczej pęd niż spokój, ale trzeba się zatrzymać. Siąść z dzieckiem nawet 2 czy 3 razy w tygodniu, np. przed snem. I czytać. Jeśli dziecko ma problem z samodzielnym czytaniem, niech zacznie to robić mama czy tata. Niech dziecko śledzi czytany tekst, wsłuchuje się w melodię głosu, sposób czytania. Później przychodzi czas na samodzielne próby. Na początek wyrazy, kilka zdań, potem krótkie teksty.
Niech rodzic nie wyręcza, ale wspiera. Zarówno dziecko jak i dorosły, powinni być chętni i wypoczęci, nie spieszyć się, nie mieć z tyłu głowy informacji, że "Czas mnie goni, coś muszę zrobić". Na te 10 minut poświęćmy się całkowicie sobie i książce. Możemy grać z dziećmi w gry sylabowe, głoskowe, możemy próbować ćwiczyć czytanie ze zrozumieniem - krótkie zdania z ilustracjami, później dłuższe teksty i polecenia.
Dawajmy dobry przykład - dzieci są jak gąbki. One nasiąkają rodzicami, one doskonale obserwują starszych i powtarzają ich czynności. Siedźmy z książką, nie laptopem. Wtedy i dziecko sięgnie chętniej po książkę.
Dziękujemy bardzo za rozmowę.
Jeśli wasza szkoła posiada szkolną bibliotekę (albo prowadzi inny projekt, którym pomaga dzieciom dwujęzycznym) i chcielibyście o niej opowiedzieć, zapraszamy do kontaktu emailowego, a my z przyjemnością opublikujemy waszą historię: czytamimowiepopolsku@gmail.com